Piekielne Wrota nie są z pewnością idealną przystanią dla Waszego
luksusowy
katamaran, przycumujcie go więc kawałek dalej i udajcie się na
pieszo do tej tajemniczej krainy. Nazwa może i jest zniechęcająca,
ale na pewno nie pożałujecie relaksujących chwil spędzonych na
złotym piasku i inspirujących widoków, które pozostaną Wam na
zawsze w pamięci. Zobaczycie tu urocze klify i zatoczki, gdzie fale
rozbijają się z impetem zostawiając obłoki morskiej piany, i
rozkołysany ocean, który uderza o ogromne skały próbując jakby
przedostać się do brzegu małym przesmykiem skalnym. Idąc promenadą,
uważajcie aby nie potknąć się o wgłębienia, które będą się przed
Wami ścielić. Pewna legenda głosi, że z jednego z nich, podczas
pełni, dobiega śpiew Pani Coco, która już od wieków przechadza się
beztrosko po falach i śpiewa obracając przy tym na ramieniu
koronkową parasolkę.
W Le Moule będziecie mieli okazje by poznać prawdziwe życie
Gwadelupczyków. Miasto to powstało na ruinach portu cukrowego i
liczy sobie 20 000 mieszkańców. Tutaj życie płynie swoim rytmem,
tak jak to było kiedyś – mężczyźni spotykają się w barach, gdzie
przy czystym rumie ucinają sobie pogawędki o wędkarstwie, sporcie,
zbiorach ananasów, nowych pracownikach w fabryce, etc. Także ich
domy oraz cała architektura miasta tkwią ciągle w dawnych,
romantycznych czasach. Przechadzając się tutejszymi uliczkami
poczujecie, że naprawdę zwiedzacie Gwadelupę – oprócz plaż i
atrakcji turystycznych ważne są też przecież uroki jej codziennego
życia i mentalność miejscowych. Udajcie się do któregoś z
pobliskich lokali, usiądźcie przy szklaneczce rumu i zapomnijcie na
chwilę, że jesteście tu tylko na wakacjach.
Nieżyjący już Edgar-Clerc, naukowiec i badacz, został nazwany ojcem
archeologii prekolumbijskiej na Gwadelupie. Od 10 lat na wyspie
istnieje muzeum pod jego patronatem, gdzie nieustannie można
śledzić historię Indian z Karaibów oraz Arawak, którzy
zamieszkiwali wyspę przed przyjazdem pierwszych kolonizatorów.
Zbiory muzeum cały czas się powiększają dzięki wykopaliskom
podjętym przez władze, ogółem znajdziecie tu ponad 1000 narzędzi i
przedmiotów wykonanych z ceramiki, muszli oraz z kamienia.
Podczas wycieczki po gorzelni Belleuve będziecie mogli nie tylko
dowiedzieć sie jak powstaje słynny 55 procentowy rum, duma i
przysmak wszystkich mieszkańców Gwadelupy, ale także go skosztować
i zakupić kilka butelek tego słynnego trunku. Zabierzecie je na
Wasz mega
jacht gdzie wykwalifikowana załoga przygotuje z niego
przepyszne koktajle rodem z Gwadelupy.
Ta prawie całkowicie prosta droga przecina kiedyś jakże płodne i
cenne plantacje trzciny cukrowej. Dzisiaj, po epoce buraka
cukrowego oraz ostrych cyklonach o prędkościach dochodzących do
300km/h, droga ta jest jedynie ścieżką o wartości historycznej. Dla
zwiedzających jakkolwiek, wartość ta może okazać się ogromna –
zabytkowe domy, drogi i pełne wdzięku osady są prawdziwą
przyjemnością dla koneserów architektury. Wisienką na torcie będzie
jedyna działająca, ogromna cukrownia, która, po tym jak wszystkie
mniejsze fabryki zmuszone były zamknąć produkcję, przetwarza całość
wytwarzanego cukru w okolicy, czyli ok. 500 000 ton. Cukrownia ta
mieści się w Le Moule, które leży tylko 26km od Point-a-Pitre.
Geograficznie, miasta te są bardzo bliskie, mentalnie jednak, to
dwa inne światy - w Le Moule życie płynie szybciej niż w reszcie
karaibskich miast. Wróćmy jednak na ścieżkę śródlądową, która nie
odkryła jeszcze przed Wami wszystkich swoich skarbów. Idąc jej
szlakiem przejdziecie przez całe mnóstwo czarownych miasteczek
rolniczych takich jak Marguerite, Gros-Cap, Lagarde, Campeche, Les
Mangles, oddalonych od brzegu morskiego nie więcej niż kilometr.
Jeśli jednak macie ochotę zboczyć z tej drogi i udać się na
niebiańskie plaże, wystarczy odbić w małą dróżkę, która doprowadzi
Was do złotych gorących piasków i przeźroczystej wody oceanu.
Wcześniej jednak, wychodząc z Gros-Cap, zwróćcie uwagę na kapliczkę
Świętej Anny, która zdaje się jakby wisieć nad zatoką Savane
Brulee.
Gotowi na prawdziwą pieszą wycieczkę? Tutaj nie zaznacie słodkiego
lenistwa tropikalnego, przygotujcie porządne buty i windstopper i
ruszajcie w górę. Grand Vigie położony jest 80m n.p.m., na najdalej
wysuniętej na północ części wyspy. Wspinaczka będzie Was kosztowała
trochę wysiłku, ale widok jaki ujrzycie z góry będzie największą
rekompensatą. Schodząc z góry dojdziecie do Point-a-Pitre, gdzie
będzie już na Was czekał Wasz luksusowy
katamaran. Usadówcie się wygodnie w Waszej kabinie i
odpocznijcie po całym dniu wrażeń.